piątek, 14 stycznia 2011

ODCINEK 11 - TO NIE SEN TO JAWA - POWRÓT

ODCINEK 11


TO NIE SEN TO JAWA – POWRÓT


Moje wakacje dobiegają końca. Przeżyliśmy z Karolem swoją drugą podróż poślubną. Oczywiście nie dosłownie, ale tak się czułam. Jutro on leci w swoją stronę, a ja do Rzymu po Basię i stamtąd dalej do Polski. Już nie mogę się doczekać moich urwisów, ale też liczę każdą sekundę spędzoną sam na sam z Karolem. Jest nam tak dobrze. Było to nam potrzebne – taki wyjazd, takie pobycie tylko we dwoje, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo. Wreszcie odzyskałam swojego męża i upewniłam się w twierdzeniu, że go rzeczywiście mam. Po czym niestety muszę go stracić na trzy miesiące. Choć osobiście powoli dochodzę do wniosku, że mogę więcej zyskać niż stracić. Sylwia rzeczywiście miała rację! Jak to ona ma w zwyczaju!

Za nią też się stęskniłam. Spotykamy się jutro w Rzymie, dokąd przylatuje prosto ze swojego wypoczynku, żeby mi pomóc z Basią! Prosto z lotniska pojedziemy do rodziców po dziewczynki! Zamierzamy spędzić tam jeszcze weekend przed przyjazdem do miasta i rozpoczęciem roku szkolnego! A niech tam! Trzeba mieć coś z życia!

Pożegnanie z Karolem raczej pozytywne. Bez tkliwych łez, bez zbędnych rozpaczy. Oczywiście smutek jest, ale jest też nadzieja, a to najważniejsze. Bo wcześniej miałam jego, ale traciłam perspektywy szansy naszego małżeństwa w przyszłości! A teraz jestem niemal pewna, że przetrzymamy to wszystko! Kocham go! Tak!!! Cholernie go kocham!!! A do grudnia jakoś wytrzymam! Zapiszę się na fitness, na basen, może zrobię jakiś dodatkowy kurs, żeby czas szybciej mijał i żeby zrobić coś w tym życiu jeszcze dla siebie. Uzmysłowiłam sobie właśnie, że nie mogę żyć tylko dla dzieci. Muszę zacząć powrotem dbać o siebie! Za mało się w moim życiu, zwłaszcza tym zawodowym, dzieje. Jeśli chodzi o wypełnienie czasu an etacie: „mama” to nie narzekam raczej! To dziwne, że faceci jakoś znajdują czas na rozwój zawodowy, że mają chwilę na ulubioną gazetę czy zobaczenie fajnego filmu! Ja filmy oglądam tylko wtedy, gdy prasuję. Też mi frajda!? Ale zastanawiam się, dlaczego tak jest? Chyba w odpowiedzi tkwi troska o naszą rodzinę, za którą jesteśmy odpowiedzialne! Ale dlaczego, jeśli oboje pracujemy, to i tak do mnie należy kwestia posiłków czy czystości w domu. Albo ja też sprawdzam, czy dzieciaki mają odrobione lekcje! W tym czasie, gdy my – kobiety się tym zajmujemy, oni oglądają mecze, piją piwo, „naprawiają” auto w garażu (swoim albo sąsiada), czytają gazety i są na bieżąco ze wszystkimi informacjami z kraju i ze świata!

A ja? Pożal się Boże!!! Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam jakieś babskie pismo, kiedy zadbałam najpierw o siebie a potem o całą resztę!

Ale teraz będzie inaczej!!! Na pewno!!! Zadbam o siebie! O umysł i ciało! A zwłaszcza to drugie po trzech ciążach wymaga zdecydowanej poprawy! Odwiedziłam ostatnio taką stronę WWW.theshapeofamother.com zdjęcia prawdziwe, bez photoshopa, bez ściemy! Kto z nas po trzech porodach, a nawet dwóch czy jednym, nie ma cellulitisu czy rozstępów, zwiotczałego brzucha, obwisłych piersi itd. Wiadomo, kwestia dbałości o siebie ma tutaj zasadnicze znaczenie! W Polsce wciąż panuje przeświadczenie, że w ciąży mogę jeść za dwóch, a im więcej się przytyje tym lepiej. Ja nie zgadzam się z tymi teoriami! Sama przytyłam sporo (20, 18 i 17 kg) i po Asi wciąż nie mogę dojść do swojej wagi! Ale już niewiele mi brakuje! Ale co tam! Trzeba coś robić w tym życiu! Także i dla siebie! Zdecydowane! Postanowione! Do roboty!!! (a z tym najtrudniej, łatwo postanowić, trudniej wykonać).

Samolot ma opóźnienie. Wylatujemy dwie godziny po czasie. Sic! Dzwonię do Sylwii, ale ma wyłączony telefon. Pewnie już leci. Jak ona znowu zadzwoni, to ja będę w powietrzu! Napiszę jej sms! Dojdzie bez względu na to, gdzie ja wtedy będę!

W rezultacie udaje nam się spotkać na rzymskim lotnisku! Uff! Przy tym tłumie ludzi można to uznać za cud! Jednak nasze lotnisko w Wawie to się nawet nie umywa! Ruch tutaj kilkakrotnie większy!

Idziemy na kawę i ciacho! Ona odpowiada z zafascynowaniem o swoich wczasach, o facetach, których poznała, o ty, jak o nią zabiegali! Oj ta to ma życie! Ja siedziałam milcząca! To nie było miejsce, aby dzielić się moimi osobistymi przeżyciami i przemyśleniami! Sylwia, jak zawsze dyskretna, nie pytała o nic, nie wymuszała! Gdzie się znajduje jeszcze takich ludzi?

Potem jedziemy po Basię i z ojcem Julii wracamy na lotnisko, aby przetransportować małą do domu!!!! Niecałe dwie godzinki i jesteśmy na naszej ziemi. Ale dobrze, mimo wszystko, być u siebie!

Mieszkanko posprzątane, zadbane! Super! Żyć nie umierać!!! Rano jedziemy do dziewczynek!!!

- Mama przyjechała – krzyczy Asia na cały dom i biegnie do mnie przytulając mnie mocno!!! A ja nie wytrzymuję i beczę jak dziecko! Ze wzruszenia, z tęsknoty, z wszystkiego razem do kupy!