czwartek, 9 grudnia 2010

ODCINEK 4 - NIE MÓW DO MNIE KOCIK

ODCINEK 4

NIE MÓW DO MNIE KOCIK

No to się porobiło! Mama nie odzywa się do taty, tata próbuje załagodzić sytuację i oboje udają, że nic się nie stało. I kryją przed nami tajemnicę, jakbyśmy jej nie znali. Dobre sobie! Nie zdają sobie sprawy, jak sprytne dzieci mają. I myślą, że jak tak głośno gadają w aucie, to my tam z tyłu możemy spać! Akurat! A może i dobrze. Dzięki temu wiemy, co jest grane.

Na tej wycieczce, którą tata niespodziewanie nam zorganizował (zazwyczaj nie jest skory do takich zachowań), ostro pokłócili się z mamą. Nikt nie wiedział, o co chodzi. Dopiero Baśka kilka dni później podsłuchała, że tacie zaproponowali w pracy awans, który wiąże się z jeszcze częstszymi wyjazdami. W tym pierwszy z nich ma nastąpić za tygodni dokładnie dwa, co mamę przeraziło. Jednak najgorsze jest to, że wyjazd nie będzie krótszy niż trzy miesiące! Baśka mówiła, że mama była blada. Samej kłótni już nie słyszała, bo zamknęli drzwi od sypialni, a te są solidne i szczelne (że też akurat przez te w moim pokoju wszystko słychać).

No to mamy okres suchy w domu. Co zrobić. Dorośli są dziwni i często robią z różnych rzeczy problemy. Nie dziwię się mamie, że się wścieka. Jakby Kuba chciał wyjechać, też bym się nie zgodziła. Ale mój Kubuś jest taki...hmmm..kochany!
A tato trochę przesadza z tą firmą, chociaż Baśka mówi, że powinien się rozwijać, bo to szansa dla niego. Zastanawiam się, skąd ta małolata to wie. Jest mądra i oczytana, trzeba jej to przyznać, oczywiście nie na głos, żeby nie popadła w samozachwyt. Z jednej strony takie jeszcze dziecko, a z drugiej pani mądrala.

Jutro idę do Kuby. Mamy się uczyć matmy. Jego rodziców nie będzie. Może być fajnie. Ostatnio zaczyna coś przebąkiwać o tym, że samo całowanie mu nie wystarcza. Wkurza mnie tym gadaniem. Co jak co, ale łatwa nie jestem i nie dam się tak łątwo omamić. Widzę, jak chłopacy traktują dziewczyny, z którymi się przespali.
Rodzice myślą ślepo, że te tematy jeszcze nas nie dotyczą. Potem zaczynają nam coś tłumaczyć na przykłądzie bociana i kapusty, robiąc się przy tym czerwoni na twarzy i zaczynają się jąkać. Śmieszni są. Jak mama chciała kiedyś o tym ze mną pogadać, to nawet nie doszła do bociana. Potem przyszedł tata, ale tylko patrzył na mnie, coś zaczynał mówić, ale nic nie rozmiałam z tych dźwięków, które wydobywały się z jego ust. Posiedział 10 minut i wyszedł, speszony i niepewny. Po raz pierwszy widziałam go takiego.

- Cześć Myszko, co robisz - Kuby głos zawsze działa na mnie uspokajająo
- A siedzę nad tą rozprawką z polaka
- To może kino?
- Nie wiem sama. muszę chyba to skończyć.
- No chodź, skończysz jak wrócimy.
- Umiesz namówić - śmieję się do słuchawki
- To co, o której się spotykamy?
- Może za pół godziny? Pod Arkadią?
- Ok. See you Koteczku.
- Cmok Cmok

- Mamo - krzyczę w salonie, bo nie wiem, gdzie ona poszła
- Co znowu
- Idę do kina. Będę o siódmej - mówię i ubieram buty, żeby nie marnować czasu
- Nie możesz teraz, musisz zostać w domu z Asią. Ja mam wizytę u dentysty.
- Mamo! To Baśka zostanie, ja już się umówiłam z Kubą!
- Kasia nie. Basia zostawała ostatnio, teraz ma jeszcze angielski i też musi wyjść
- Jejku, czuję się jak niewolnica - i muszę przyznać, że jak nieźle wkurzona niewolnica, zniewolona. Przecież Aśka to ich dziecko a nie moje!
- Kasia nie zaczynaj kłótni
- To ty zaczynasz - prawie krzyczę
- Uważaj na to, jakim tonem mówisz
- Mam to gdzieś! Jesteś okropna! Nie dziwię się, że tata chce wyjechać na trzy miesiące z dala od domu!!!

Ups! Chyba przesadziłam. Na pewno przesadziłam. Mamy oczy robią się szkliste, patrzy na mnie z niedowierzaniem i odchodzi. Słyszę, jak prosi panią Helenkę, żeby została dłużej z Aśką. Do mnie się nie odzywa. Nie dziwię się jej i jest mi głupio jak cholera! I do teko zakichanego kina wcale mi się nie chce iść.
Dzwonię do Kuby i rezygnuję z kina. Jest zdziwiony, ale co tam! Jeszcze mnie szantażuje, że może pójdzie z Angeliką! Yyyyy...chce mi się krzyczeć!

- Jak chcesz to idź z kimkolwiek - krzyczę do słuchawki
- Już się tak nie obrażaj, żartowałem tylko
- Jakieś kiepskie te żarty i śmieszne tylko dla ciebie, co ciekawe
- No Kocik
- Nie mów do mnie Kocik! Cześć - i rzucam słuchawkę

Ciekaw czy pójdzie z tą całą Angeliką? A niech tylko spróbuje, to będzie koniec z nami.
Mama wyszła. Smutna i dobita przez własną córkę. Znokautowana. Joasia bawi się z panią Halinką w swoim pokoju. Idę do nich, a mała przybiega do mnie i krzyczy: "Kaś Kaś" i ogromnie się cieszy. Siedzę tam z nimi i czytam Asi jej ulubione bajki,a potem rzucamy piłką.
Bez sensu to wszystko. Muszę chyba przeprosić mamę. Tylko jak???